Gniewomir Świechowski Gniewomir Świechowski
117
BLOG

Polityczny urlop

Gniewomir Świechowski Gniewomir Świechowski Polityka Obserwuj notkę 20

Przez ostatnie dwa miesiące trzymałem się zasady, że jeśli jakaś z informacji dotyczących politycznego półświatka jest na tyle ważna aby do mnie dotrzeć, to na pewno to zrobi. Ma to również związek z tym, że moja praca i zainteresowania coraz bardziej ciążą w kierunku branży IT, social networkingu, a na śledzenie politycznego burdelu mam coraz mniej czasu. Efekt? Świat się nie zawalił, a ja jestem chyba zdrowszym człowiekiem.

Problemem polskiej sceny politycznej, jak i każdej innej osadzonej w warunkach mediokracji jest zalew kompletnie bezsensownych informacji.Jest ich tak dużo, że chcąc być "na bieżąco" musiałbym codziennie przekopywać się przez kupę gnoju. Informacyjnych śmieci, których treścią jest jedynie to co powiedział Niesiołowski o Kaczyńskim, a Kaczyński o Niesiołowskim. Tusk o Pawlaku, a Pawlak o Tusku.

Wielu czytelników salonu jest przekonanych, że to wstęp do zostania sławetnym lemingiem, który na bazie jakiegoś tam medium nie poddaje naszej politycznej rzeczywistości krytycznej analizie, lecz biegnie za stadem. Takie podejście bierze się najczęściej z iluzji, jaką jest przekonanie o racjonalnych podstawach naszych decyzji. Aroganckiego przekonania, że JA mam rację a ONI się mylą. No bo jak to się dzieje, przecież JA opieram się na racjonalnych przesłankach, a reszta jest tępa i zmanipulowana. (tak, tak, takie myślenie dotyka zwolenników wszystkich opcji politycznych - im skrajniejszych tym bardziej)

Niestety coraz częściej - również podczas lektury salonowych bitew - nachodzi mnie myśl, że pieniący się zwolennicy partii lub idei są skazani na przegraną, co niestety uderza w wartość całej publicystyki - nie tylko blogosfery. Bo od wieków rzadko się zdarza, aby liberał został konserwą lub na odwyrtkę. Po prostu nasze poglądy są uwarunkowane genotypem, wychowaniem, doświadczeniami i szybko wchodzą w fazę skamieliny. Zmienić je można tylko rozwalając całość w drebiezgi.

W ludzkiej masie są wynikiem przemian na znacznie większą skalę, której polityczne przepychanki nie są już najważniejszym elementem od czasu, gdy - przynajmniej w Europie - problemów nie rozwiązuje się już za pomocą bomb i karabinów. Z takimi wnioskami przemykającymi po neuronach szybko pojawia się kluczowe pytanie ile warta jest wiedza, którą wykorzystać można tylko będąc politykiem, PRowcem lub politycznym dziennikarzem. Bo w blogerów zmieniających społeczny klimat w państwie już nie wierzę.

Czas poświęcany na przygotowanie się do kolejnych batalii, skuteczne wypieranie/usprawiedliwianie wpadek SWOICH i kucie wpadek OBCYCH, coraz częściej wydaje się być czasem straconym, który lepiej było by wykorzystać oglądając na przykład prezentacje z TED.com, czy czytając dobrą książkę. Było by to zdecydowanie bardziej produktywne wykorzystanie czasu, którego mamy z każdym dniem coraz mniej.

O ile walka z samym sobą, wyzwaniami w pracy, nauka efektywnego zarządzania swoimi zasobami (czas!) i pochłanianie wiedzy na interesujące mnie tematy wydają mi się być coraz bardziej pociągające, o tyle moja liberalna natura odrzuca napieprzanki z ideowcami, którzy to nastawienie chcą zmienić. Bezrefleksyjnie przyjmując, że zgoda na A implikuje zgodę na B i C. Zakładając, że startując z zupełnie odmiennymi pryncypiami, są w stanie narzucić je komukolwiek innemu, kto karku nie ma z gumy.

Gdzie jest "wartość dodana" w kłótniach o wydarzenia, które mnie nie dotyczą? W bitwach o etyczne zasady, podczas gdy - wybaczenia upraszam - zwolennicy innych niż moje własne mogą mi skoczyć dopóki nie łamię prawa, które w demokratycznej Polsce daje mi wystarczająco dużo swobody, a w najgorszym radzie możliwość wyprowadzki? Największą satysfakcja napawa mnie teraz świadomość, że Ci Którzy Wiedzą Lepiej nie mają żadnych środków, aby mnie do czegoś zmusić. A że przy okazji nie mają też cierpliwości i argumentów, aby spróbować przekonać, to wciąż prawo jednostki do samostanowienia przeważa nad utopijnymi pomysłami narodowców, kosmopolitów, politpoprawnych, socjalistów, misjonarzy i całej reszty podobnych straceńców.

Disclaimer Informacja: To prywatny blog i reprezentuje mój prywatny punkt widzenia, a nie moich pracodawców i redakcji dla których pracuję . Sprawy dotyczące administracji s24 proszę kierować przez formularz kontaktowy. Osoby, które nie potrafią dyskutować bez obrażania autora będą miały zablokowaną możliwość komentowania na tym blogu. Motto A my nie chcemy uciekać stąd! Krzyczymy w szale wściekłości i pokory Stanął w ogniu nasz wielki dom! Dom dla psychicznie i nerwowo chorych! Jacek Kaczmarski Zasady Copyright Zawartość tego bloga pisanego przez Gniewomir Świechowski jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Bez utworów zależnych 2.5 Polska License. Zamieszczone tu teksty można nieodpłatnie wykorzystywać na innych serwisach lub blogach w niezmienionej formie pod warunkiem podania autora i zamieszczenia aktywnego linka do tekstu. Jeśli zamieszczenie linka jest niemożliwe(papier?) proszę o informację o ew. przedrukach na maila.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka