Obiecałem Quasi'emu odnieść się do jego głosu w dyskusji na temat Nicponia oraz sławnego już "Strzelania do Lewaków". Zadanie jest o tyle trudne, że Nicponia lubię, zwłaszcza od czasu, gdy miałem okazję zostać Nicponiowym(cytując Quasi'ego): "bratem w wierze z ktorymi chla wodke, szpanujac swymi ziemskimi posiadlosciami i rednecka mentalnoscia", co utrudnia spojrzenie na sprawę z adekwatnym dystansem - jednak spróbuję.
Quasi zapytuje: "Czy fakt, ze jest sympatyczny i "z jajami" wobec swoich "braci w wierze" [...] wyklucza mozliwosc, ze jest to glupiec, szaleniec i bydlak?", uzupełniając to o pomocniczą, retoryczną wątpliwość: "Czy uwazasz, ze islamscy terrorysci-samobojcy, czlonkowie KuKluxKlanu, SSmani i NKWDzisci, czy chociazby ludzie zawodowo torturujacy zwierzeta nie mogli/moga byc wobec swoich bliskich i kumpli arcy-sympatyczni [...] ?" spełniając, cytowane u Grzegorza Zalewskiego, Prawo Godwina: "Podczas przeciągającej się dyskusji w Internecie, prawdopodobieństwo przyrównania czegoś lub kogoś do nazizmu bądź Hitlera dąży do 1".
Ja odpowiadam. Tak, Nicpoń może być jak najbardziej "głupcem, szaleńcem i bydlakiem" - jednak bardzo dobrze się maskuje, bo gdy chlałem z nim wódę, która wszak otwiera często bramy takim demonom, egzorcyzmów ze sztachetą odprawiać nikt nie musiał. Ba! "Rednecka mentalność" z której uczyniono niemalże koronny argument przeciw niemu wyjątkowo mi się spodobała, mimo że mocno różnimy się światopoglądem, za wyjątkiem "chlania wódy". ;)
Z czego więc wynika sympatia, jeśli nie z ideowego pokrewieństwa? Nicpoń faktycznie jest szczery, do bólu, tak jak i JP2, ma swoje poglądy - w jego wypadku bardzo kontrowersyjne - a jego siła polega na tym że mówi jasno, otwarcie i bezpardonowo. W przeciwieństwie do wielu salonowiczów nie ma w nim odrobiny fałszu. Buca(w swoim mniemaniu) nazwie bucem, zamiast produkować piętnastu zdaniowy elaborat o tym samym przekazie. Może nie musi się to podobać, ale dla mnie taka szczerość to powód by człowieka szanować, a nie piętnować. Często się z nim nie zgadzam, często mam wrażenie że przesadził, ale to nie zmienia faktu, że jest przeciwieństwem tego fałszu który mnie mierzi w np politykach.
Quasi rozwijając dochodzi do sedna: "Sprawa jest prosta: tak juz ludzka intuicja moralna jest skonstruowana, zeby sklaniac do moralnego zachowania wylacznie wobec BLIZNICH, przy czym definicja "blizniego" moze byc bardzo dowolna...". Sugerując wyraźnie, że Nicpoń należy do tych, co pojecie bliźnich ograniczyli do podzbioru swoich. Sadzi, że ideowi przeciwnicy są: "DEHUMANIZOWANI, w efekcie czego opory przed dokonywaniem na nich aktow dowolnego okrucieństwa sa minimalizowane", nie dostrzegając iż "rednecka mentalnosć" ma tu zastosowanie - co próbowałem wskazać, pisząc wcześniej "że kto mu(Nicponiowi) na posesję bez pozwolenia nie wejdzie, ten bezpieczny niczym dziecko w łonie matki. Ale w innym wypadku... to konfederacki śrut może z zadka wydłubywać". Sądzę, że to co bije z Nicponiowych wypowiedzi, to przede wszystkim zamiłowanie do wolności, bo ceni swoją ziemię, swoje pieniądze, swoje zasady - i jeśli nikt nie wpieprza się w jego przestrzeń życiową jest bezpieczny.
To jego kawałek podłogi, nie mówcie mu więc co ma robić!
I wiecie co? Jeśli ktoś tego nie rozumie, to mogę Nicponiowi z czystym sumieniem podawać amunicję... gdy będzie strzelał.
Reasumując, Quasi atakuje bo:
Nicpon otwarcie przyznaje sie do pogardzania pewnymi kategoriami ludzi ("lewakami", homoseksualistami*) i do poczucia wyzszosci wobec nich. Deklaruje ochote, by wlasnorecznie dokonywac wobec nich aktow przemocy i jeszcze owa ochote racjonalizuje**. Wreszcie - z duma przyznaje sie do lamania prawa (nagminnego i drastycznego przekraczania predkosci, wreczania lapowek, ponoc takze do oszustw podatkowych)***.
Nie zauważając, że Nicpoń ma pełne prawo by "lewaków" i homoseksualistów nie lubić, jak i do tego aby się domagać legalizacji strzelania do jednych albo drugich. Jednak, jak na razie, swoją antypatię (nie mając prawnej legitymacji do bardziej drastycznych środków) wyraża w taki sposób do jakiego ma pełne prawo w demokratycznym kraju. Do czasu zmiany konstytucji, jesteś Quasi bezpieczny - przy czym nie sugeruję ci przynależności do którejś z powyższych grup, tylko zauważam, że nie chciałbym być na twoim miejscu, gdy Nicponiowi uda się wprowadzić do publicznego dyskursu nowy argument... shotguna. ;)
Również duma, która cię tak mierzi jest w pełni wskazana, gdyż po cichu podejrzewam, że Nicpoń tak naprawdę wyznaje libertarianizm i tak naprawdę działa w pełnej zgodzie z własnymi przekonaniami - jednocześnie zdając sobie sprawę z ryzyka, które jeszcze wzrasta gdy kusząc los otwarcie o tym mówi - z tak irytująca cię dumą.
